środa, 31 marca 2010

Masa perłowa w pierwszej odsłonie

Bardzo lubię pracować z masą perłową. Bogactwo kształtów i kolorów w jakich występuje, daje naprawdę spore możliwości przy tworzeniu biżuterii. Z powodzeniem łączę ją z posrebrzanymi elementami, w efekcie czego powstają bardziej eleganckie naszyjniki. Dobrze komponuje się też wpleciona w drewniane korale. Moja ostatnia próba to połączenie płaskich, srebrzysto-szarych monet z masy perłowej z lnianym sznurkiem.

Moja przygoda z filcem

Jakiś czas temu wpadły mi w oko ozdoby z filcu. Korale, naszyjniki, torebki, szale, broszki... piękne, kolorowe i oryginalne.
Postanowiłam poznać tajniki filcowania od kuchni i zapisałam się na kurs. Kurs, a może raczej warsztaty, pokazały mi sporo nowych możliwości tworzenia biżuterii. Wyszłam z nich z głową pełną pomysłów, z wełną czesankową w torebce i igłą do filcowania:-)
Poniżej przedstawiam moje pierwsze próby 'filcowe', sama z niecierpliwością zaś czekam na zamówienie z nowymi kolorami wełny i igłami (jedyna, którą miałam na wyposażeniu, jakoś tak zupełnie niechcący złamała się dzisiaj;-))
Naszyjnik z filcowych 'roladek', połączonych z drewnianymi kostkami:



Naszyjnik z filcowych kul w kolorze ecru, połączonych z burgundowymi kulami z drewna:

wtorek, 30 marca 2010

Wrzosowy komplet

Do tej pory skupiałam się głównie na naszyjnikach i tak pewnie nadal pozostanie. Lubię jednak od czasu do czasu zrobić jakiś ciekawy komplet, najczęściej naszyjnik i bransoletkę albo naszyjnik i kolczyki.
Ten zestaw powyżej to zgrane kolorystycznie drewniane kule, ubrane przeze mnie w szydełkowe 'wdzianka';-) oraz muszle. A wszystko to w subtelnym, wrzosowym odcieniu.
I jeszcze zbliżenie na kolczyki:

niedziela, 21 marca 2010

Na powitanie wiosny:-)

Wiosnę postanowiłam powitać zakręconymi kolorystycznie koralami, wykonanymi z masy perłowej. Bardzo je lubię, bo wprowadzają mnie zawsze w radosny nastrój:-)

piątek, 19 marca 2010

'Szydełkowców' ciąg dalszy

Ten naszyjnik to zaplecione w warkocz 3 niezależne, szydełkowe łańcuszki z wplecionymi unakitami.

I jeszcze jeden 'szydełkowiec' - tym razem w roli głównej wystąpiła 'Noc Kairu':

Naszyjnik robiony na szydełku

Od późnej jesieni leżą w zasięgu mojego wzroku, jako lekki wyrzut sumienia, 3 rozpoczęte i jeszcze niedokończone szaliki. Wiosna nadeszła a moje zainteresownia 'poszly' w inne rejony, więc 'prawie szaliki' pewnie jeszcze trochę poleżą, może zdążę z nimi do kolejnej zimy.
Jedna z tych robótek to szalik - szydełkowiec. No i właśnie na tym szydełku, przy poszukiwaniu kolejnych inspiracji biżuteryjnych, spoczął mój wzrok:-)
Linka jubilerska w kolorze burgunda i kolorowy mix z masy perłowej plus grube szydło dały poniższy efekt:-)
I jeszcze zbliżenie na detale:

wtorek, 16 marca 2010

Szkło weneckie w odcieniach błękitu.

Szkło weneckie działa na mnie jak magnes. Gdy zaczęłam przeglądać dostępną ofertę, to poczułam się jak mała dziewczynka przed wystawą sklepu z zabawkami. Z jednej strony ogrom kształtów i kolorów, a z drugiej ja i moje niezdecydowanie:-) Dodam, że niezdecydowanie to stan raczej mi obcy, zwłaszcza w kontekście robienia zakupów, bo zwykle przy tego typu okazjach włączam autopilota albo stawiam na impuls;-) Tym razem zdrowy rozsądek wykluczył i jedno, i drugie.
W efekcie moich zakupów powstał błękitny naszyjnik, który prezentuję poniżej. Praca nad nim dała mi dużo frajdy, gdyż przy okazji przypomniałam sobie mój ulubiony rodzaj węzła z czasów odległych, a wieczór, zupełnie nieoczekiwanie, zakończyłam przeglądając zdjęcia z obozów harcerskich:-D

poniedziałek, 15 marca 2010

Kolorowy zawrót głowy

Ten naszyjnik, wykonany z drewnianych korali, to ewidentny przejaw mojej tęsknoty za wiosną:-) Jego energia drzemie w 4 kolorach - żółtym, zielonym turkusowym i różowym, a figlarny splot jeszcze bardziej podkreśla jego wiosenny charakter;-)



I jeszcze kilka zbliżeń na detale:


Moje pierwsze próby biżuteryjne

Zaczęło się niewinnie od zaproszenia na Etno party do znajomych. Strój organizacyjny skomponowałam sobie bez konieczności wychodzenia z domu. Gorzej było z jego dopełnieniem, czyli biżuterią. Ukoronowaniem moich intensywnych poszukiwań odpowiedniego naszyjnika był zakup w sklepie indyjskim. Przymknęłam oko na jego zbójecką cenę i wróciłam zadowolona do domu:-)
Impreza udała się wyjątkowo, a ja aż do chwili powrotu i ujrzenia się w lustrze, nie miałam świadomości faktu, że niechcący zmieniłam też kolor skóry. Kolor zmieniłam lokalnie, a dokładniej - w okolicy oddziaływania etno naszyjnika;-)
I to był TEN moment:-)
Postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce i zaczęłam buszować po sklepach internetowych w poszukiwaniu komponentów. Zabawa ta, nie powiem, mocno mnie wciągnęła i zassała:-)
Po pewnym czasie, gdy moje naszyjniki ujrzały światło dzienne, zaskoczyła mnie przychylna reakcja kilku bliskich mi osób i... pierwsze zamówienia.

niedziela, 14 marca 2010

Na dobry początek:-)

W końcu znalazłam swoje miejsce w sieci.