Szkło weneckie działa na mnie jak magnes. Gdy zaczęłam przeglądać dostępną ofertę, to poczułam się jak mała dziewczynka przed wystawą sklepu z zabawkami. Z jednej strony ogrom kształtów i kolorów, a z drugiej ja i moje niezdecydowanie:-) Dodam, że niezdecydowanie to stan raczej mi obcy, zwłaszcza w kontekście robienia zakupów, bo zwykle przy tego typu okazjach włączam autopilota albo stawiam na impuls;-) Tym razem zdrowy rozsądek wykluczył i jedno, i drugie.
W efekcie moich zakupów powstał błękitny naszyjnik, który prezentuję poniżej. Praca nad nim dała mi dużo frajdy, gdyż przy okazji przypomniałam sobie mój ulubiony rodzaj węzła z czasów odległych, a wieczór, zupełnie nieoczekiwanie, zakończyłam przeglądając zdjęcia z obozów harcerskich:-D
wtorek, 16 marca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz